Wyprzedziłem
dzisiaj na spacerze
Mojego Anioła Stróża.
Był wyraźnie zmęczony.
Powłóczył przeźroczystymi nogami
a obwisłe skrzydła
przywiązał do nieistniejącego ciała
paskiem
kupionym za dwa złote
w Agencji Mienia Wojskowego
i wyglądał tak jakby miał kaca.
Zdegustowany patrzył przed siebie
i wyraźnie
nie miał jakiejkolwiek ochoty
ostrzegać mnie
ani przed dobrem
ani przed złem.
- Może skoczymy na piwo? - zaproponował
- To ty pijesz?
- Równo z tobą.
- Od dawna?
- od chwili
kiedy zrozumiałem, że na ziemi
niebo
jest tylko jutro.
A w chwilę potem
bez żadnego skrępowania
wyjął spod skrzydeł moją piersiówkę
z napisem
Darz Bór.
Krzysztof Daukszewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz