poniedziałek, 29 stycznia 2024

Jutrznia Na Gody - Erwin Kruk

 

 


 


 

 


 

,, Taka jest zawsze kolejność: najpierw są przeżycia, a potem, 

często z perspektywy lat, pojawiają się próby zrozumienia

tego, cośmy przeżyli. Narosłe doświadczenia sprawiają, że to, co 

było wczesnym doznaniem, uzupełnia już nabyta wiedza, a  przez 

nią i przywołanie wspomnienia przybierają inny kształt.To bowiem, 

co późniejsze, szuka porównania z tym pierwszym światem, 

postrzeganym i doświadczanym z dziecięcym zdumieniem...






 

 

... Dawny to czas. I choć nakładające się obrazy z kolejnych świąt,

zawsze nieco innych, mógłbym zapewne wyszczególnić, to nie

ogarnę ich do końca słowami. One pozostały na swoim miejscu:

w chłopięcych latach,  podobnie jak iskrzący za oknami śnieg,

pogłos dzwoneczków u sań i gwiazdka z pazłotka na choince, 

ustrojonej raz biedniej, raz zdobniej. Z kępkami waty i łańcuchami 

z kolorowego papieru. Jakkolwiek zdarzały się czasem drobne 

prezenty, one nie należały do zwyczaju.

 


 






...Nie chodzi mi jednak o wspomnienia. Jeżeli przywołuje 

obrazy z odległych lat, to z tego względu, że do moich

tamtejszych przeżyć należy też udział w Jutrzni na Gody.

Twarze uczestników, z którymi razem występowałem, już

dawno się zatarły.Nadal jednak, zwłaszcza w chwili sposobnej, 

pobrzmiewają w pamięci teksty, wyuczone wtedy na pamięć.

Na długo przed świętami ksiądz wyznaczał nam orację, których 

trzeba było się nauczyć, a także pieśni o narodzinach Pana Jezusa.

Ważne przy tym było, by każdy zapamiętał, w którym momencie

 ma wystąpić przed zborem...


































 

... Jutrznia skromna, bez specjalnych strojów, które by w

sposób szczególny wyróżniały uczestników odgrywanego

misterium, odbywała się zazwyczaj w wigilijny wieczór, a

na nabożeństwo przybywały rodziny z okolicznych wsi;

w zależności od pogody, wozami lub saniami..."

 


 


 

 

 


 


 

 

                                                                    Erwin Kruk 

                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz