niedziela, 1 grudnia 2019

Halina Ludwikowska - Jesień




Przyszła nocą, owocami pachnąca i wrzosem
i darami wypełnionymi koszem,



złota, polska jesień...



Pozamieniała wszystkim szaty, zgodnie z jesienną modą
obsypała rubinami kalinę stojącą nad wodą.
I wszystkie krzaki obsypała złotem,






gdzie nie gdzie tylko tylko choineczka zielona
i jak usta niewinnej dziewczyny
jarzębina czerwona.



Tylko świerk od wieków wierny swej zieleni
wdzięczy się do klonu, aż się klon czerwieni.




Dalej dąb rozłożysty trój kolorem mieni,




 nie wie w czym mu lepiej.



Brązie? Zieleni? Czerwieni?



A wsadzie już jabłuszka rumiane jak liczko dziewuszki.
A w górze pożegnalne krzyki



żurawi, bocianów, gęsi,
to krzyk jesieni, już coraz częstszy...



Umilkły ptasie koncerty, zaloty, swary
i żabie chóry, które wiosna niesie,




już ptasia dziatwa wydoroślała,
to jesień... to jesień...



A polną drogą jesienny starzec drepce,









jego jesień jest inna, nie złota i nie kolorowa...




jego jesień jest szara, smutna i już bezcelowa,
i tej jesieni żadna wiosna nie odmieni...


















                                                                                                          Halina Ludwikowska


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz