wtorek, 21 lutego 2017

,, Gryf " - Bajka jasnowłosa













Padł na ziemię już mrok szary,



















wicher jęczy gdzieś w kominie,
śnieg przez małe w oknie szpary,
białym kurzem w izbie płynie.
Pod ścianami legły kołem
pokurczone ludzkie cienie,
koło pieca, poza stołem
siadł służbowy i też drzemie.
Głowa mu się sennie chwieje,
automat oparł przy piecu,
za oknem zima wieje,






chwile nudne mkną zamiecią.
Spojrzał - w piecu żar się mieni,
buty schną,buty dziurawe.
- Hej, kiedyż się to odmieni
partyzanckie życie!



Przymknął oczy i wnet miły
zajaśniał uśmiech na twarzy,
wspomnienia go otoczyły,służbowy tęskni i marzy:
Wojna się skończy, a wtedy...
wrócą chłopcy z frontów, z kniei
syci chwały, syci biedy,
wrócą z śniegowej zawiei.



W mieście się dzwony rozdzwonią,
witać będą rzesze całe,
chorągwie się im pokłonią
amarantowe i białe.
Zagrają hymn ukochany,
oczy się zamglą na chwilę
tym, co nie znając co pany
przebyli trudu już tyle...
A w tłumie, co ich otoczy,
może gdzieś dalej lub blisko
ujrzy kochane jej oczy,
i usta...
twarzyczkę taką mu znaną
i jasne włosy dokoła
i postać całą kochaną
i do niej wtedy zawoła...
Znów się uśmiechnął służbowy,
papieros przypalił do żaru...
Te myśli dzisiaj do głowy
coś idą wprost bez umiaru.
Zahuczał wiatr głośniej w kominie,
zapiekła  noga go bosa,
poprawił ogień. Myśl o dziewczynie
to bajka ma jasnowłosa...





W kilka dni potem poległ służbowy,
wyszeptał: - Z nami zwycięstwo.
A las dębowy i las sosnowy
doszumiał jeszcze: - I męstwo !


                                         ,, Gryf "






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz