Tak więc
gdy inni nieszczęśnicy
oddają się pogoni za ambicjami
i krótką chwilą władzy,
ja wyciągam się w cieniu
i śpiewam.
A jak śpiewać, to już śpiewać,Jak ptaszkowie leśni,Ani wiedząc, ani dbając,Czy kto słucha pieśni.Nigdy ona nie stracona...Pochwycą ją drzewa,W wiosny szumie, jako umie,Bór ci ją odśpiewa.A gdy śpiewać, to już śpiewaćOd serca, od ucha!Piosnka wrąca, krew gorącąŻywym zdrojem bucha.Pieśń — nie woda, mocy doda,Jak Piastowe miody...Tyle życia, co serc bicia,Co w pieśni pogody!A gdy śpiewać, to już śpiewaćJako duszy wola,Na te łany, na ugory,Na te puste pola...Toć jak chleba im potrzebaPlennej pieśni siewu...I o wiośnie nic nie wzrośnieBez pługa i śpiewu!A jak śpiewać, to już śpiewaćPo tej rannej rosie...Leć świtaniem, z zorzy graniem,Pieśni żywy głosie!Z białą rosą echa niosąSzeroko, daleko...Niech cię słyszą ranną cisząZa górą, za rzeką!A gdy śpiewać, to już śpiewać,Choć się rozstąp, ziemio!Chociaż burze pieśń zagłuszą,Choć gromy oniemią,Przejdzie burza za podgórza,Ugasną pioruny;Ścichnie klęska, a pieśń męskaZnów uderzy w struny.A jak śpiewać, to już śpiewaćPod wielkim błękitemKupą, chórem, z wichrów wtóremI z czołem odkrytem...Na ogromnym, żniwnym łanieW żywe wniebogłosy,Kiedy żeńce chwycą w ręceI sierpy, i kosy.A jak śpiewać, to już śpiewaćOd nieba do ziemi,W prostej wierze, bratnio, szczerze,A między swojemi!Dan, czy nie dan poklask pieśni,A co mi to płaci?Nie ja stroję gęśle moje,Ale miłość braci!Maria Konopnicka
A jak śpiewać, to już śpiewać,
OdpowiedzUsuńJak ptaszkowie leśni,
Ani wiedząc, ani dbając,
Czy kto słucha pieśni.
Nigdy ona nie stracona...
Pochwycą ją drzewa,
W wiosny szumie, jako umie,
Bór ci ją odśpiewa.
A gdy śpiewać, to już śpiewać
Od serca, od ucha!
Piosnka wrąca, krew gorącą
Żywym zdrojem bucha.
Pieśń — nie woda, mocy doda,
Jak Piastowe miody...
Tyle życia, co serc bicia,
Co w pieśni pogody!
A gdy śpiewać, to już śpiewać
Jako duszy wola,
Na te łany, na ugory,
Na te puste pola...
Toć jak chleba im potrzeba
Plennej pieśni siewu...
I o wiośnie nic nie wzrośnie
Bez pługa i śpiewu!
A jak śpiewać, to już śpiewać
Po tej rannej rosie...
Leć świtaniem, z zorzy graniem,
Pieśni żywy głosie!
Z białą rosą echa niosą
Szeroko, daleko...
Niech cię słyszą ranną ciszą
Za górą, za rzeką!
A gdy śpiewać, to już śpiewać,
Choć się rozstąp, ziemio!
Chociaż burze pieśń zagłuszą,
Choć gromy oniemią,
Przejdzie burza za podgórza,
Ugasną pioruny;
Ścichnie klęska, a pieśń męska
Znów uderzy w struny.
A jak śpiewać, to już śpiewać
Pod wielkim błękitem
Kupą, chórem, z wichrów wtórem
I z czołem odkrytem...
Na ogromnym, żniwnym łanie
W żywe wniebogłosy,
Kiedy żeńce chwycą w ręce
I sierpy, i kosy.
A jak śpiewać, to już śpiewać
Od nieba do ziemi,
W prostej wierze, bratnio, szczerze,
A między swojemi!
Dan, czy nie dan poklask pieśni,
A co mi to płaci?
Nie ja stroję gęśle moje,
Ale miłość braci!
Maria Konopnicka