Spulchniony, czarny, ziemi szmat
już czeka na przyjęcie
miliardów ziaren- dzieci swych
chleb będzie, chleb będzie.
A w każdym ziarnku moc zaklęta
co tylko czeka na wyzwanie
za Twoją sprawą dobry Boże
cudowny zboża łan powstanie.
Już pierwsze kiełki błyszczą rosą
ku światłu piąć się będą,
by rodzić, rodzić samym chlebem,
dla wszystkich, co po niego sięgną.
I zalało zielenią, soczystą, aksamitną,
i wyścig ku dojrzałości
kto pierwszy, kto lepszy, ku doskonałości.
I już pierwsze kłosy, a zaraz następne
i wkrótce cały łan zakwitnie swym kwiatem
i tylko wiatr w tych zbożach godach,
będzie tu swatem.
Jak fale na morzu faluje łan,
a nad nim mgiełka pyłku złotego,
weselni goście to chabry i maki
orszaku godowego.
a potem kłosy coraz bardziej brzemienne,
chyląc swe głowy przyciemnione złotem,
w dani nam niosą życia swego,
chleba naszego powszedniego.
Halina Ludwikowska